Bł. Pawła VI znamy przede wszystkim z krytycznych wypowiedzi części opinii publicznej na temat encykliki HUMANAE VITAE. W tych wypowiedziach ukazany jest raczej jako człowiek surowy i konserwatywny. Taki obraz jest tylko jedną stroną medalu. Nie pamięta się lub raczej nie wie się, że był to papież głoszący radość życia. Warto z okazji jego kanonizacji to przypomnieć. Jego adhortacja o radości GAUDETE IN DOMINO jest także odpowiedzią, tak jak i cały jego pontyfikat, na problemy i znaki czasu. Jego nauczanie jest dzisiaj jeszcze bardziej aktualne niż było 50 lat temu.

Giovanni Batista Montini urodził się w 1897 roku w miasteczku Concessio koło Brascii we Włoszech. Został wybrany papieżem w 1963 roku i przybrał imię Paweł VI. Kontynuował on wielkie i trudne dzieło Soboru Watykańskiego II rozpoczęte przez św. Jana XXIII w 1962 r. Ten Sobór, który zakończył się w 1965 roku, był punktem zwrotnym w dziejach Kościoła, przyczyniając się do jego odnowy i otwarcia na znaki czasu, ale i powodując także niekiedy opory i kontestację.

Pontyfikat Pawła VI (1963 – 1978) przypadł na bardzo trudne czasy konfliktów w świecie i terroryzmu lewackiego zwłaszcza we Włoszech. Nazywany jest on pontyfikatem przełomu. Przeprowadził wielkie reformy w Kościele, zachowując nienaruszony depozyt wiary Chrystusowej. W Kościele po zakończonym Soborze ujawniły się różne ruchy źle pojętej odnowy, które doprowadziły do jego kryzysu. Coraz więcej było teologów kontestujących nauczanie papieża i wprowadzających nieroztropnie wiele nowości, które nie były zgodne z nauką Kościoła. W tym okresie posoborowym, pełnym napięć i kontestacji, bł. Paweł VI odznaczał się wyjątkową roztropnością i cierpliwością. Bywał niekiedy bardzo krytykowany przez siły modernistyczne. On jednak pozostał wierny nauczaniu soborowemu, a równocześnie był wrażliwy na potrzeby człowieka i współczesnego świata. Szczytem tej kontestacji była encyklika HUMANAE VITAE wydana 50 lat temu w lipcu 1968 roku, o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego. Bardzo wielu jej nie akceptowało i odrzucało nauczanie papieskie. Można powiedzieć, że ta profetyczna encyklika wierna nauczaniu Magisterium Kościoła, spowodowała największą kontestację niektórych środowisk katolickich. Ojciec święty przeżył z tego powodu prawdziwą drogę krzyżową i był niejako męczennikiem. On jednak niezachwianie uczył, że „radości i nadzieje, smutki i obawy współczesnej ludzkości, głównie ubogich i cierpiących, są radościami i nadziejami, smutkami i obawami uczniów Chrystusa (…). Musimy przyzwyczaić się do nowego sposobu myślenia o człowieku”. Starał się nawiązywać dialog na różnych poziomach: w Kościele, z innymi wyznaniami chrześcijańskimi, ze światem kultury i nauki, a także z niewierzącymi. Zmarł w święto Przemienienia Pańskiego 6 sierpnia 1978 r. w wieku 81 lat. Został beatyfikowany 19.X. 2014 r. Jego kanonizacja będzie miała miejsce w Rzymie 14. X. 2018 roku.

Bł. Paweł VI był człowiekiem o szczególnym charakterze – wielkim intelektualistą, ale i człowiekiem delikatnym oraz subtelnym. Mówiono o nim „człowiek nieskończonej uprzejmości”, a zarazem nieco powściągliwym w obcowaniu z ludźmi. W jego życiu widzimy dwie uzupełniające się postawy: wierność źródłom wiary oraz otwartość na współczesność i przyszłość. Potrafił umiejętnie rozpoznawać znaki czasu i swoją posługą Piotrową wychodzić im naprzeciw. Ta głębia intelektualna pozwalała mu widzieć więcej i dalej niż czynią to „zwykli zjadacze chleba”. Widział jakie niebezpieczeństwa grożą ludziom jemu współczesnym. Miał też odwagę stawić czoła tym wyzwaniom.

Odpowiedzią na to była wydana Adhortacja Apostolska o radości chrześcijańskiej GAUDETE IN DOMINO – RADUJCIE SIĘ W PANU. Ukazała się ona w Roku Świętym 1975 na uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Wielu było zaskoczonych tą adhortacją. Po raz pierwszy w historii Kościoła ukazał się dokument papieski o radości. Papież widział, że wielu ludzi jest pogrążonych w smutku i beznadziei, bo zapomnieli o obecności Boga i ulegli pokusie sekularyzacji. O tym społeczeństwie Zachodu wydał bardzo negatywną opinię zmarły niedawno kardynał M. Martini z Mediolanu: „Nam, chrześcijanom Zachodu, pod wieloma względami sytego, ospałego i rozczarowanego, brak szaleństwa zakochanych i radości sprawiedliwych. Narasta w ten sposób podejrzenie, mnożą rozmowy i sympozja, zarazem maleje żarliwość i zaangażowanie”.

Paweł VI widział, że w społeczeństwie dobrobytu radość ludzi jest krucha. Społeczeństwo techniczne potrafiło przymnożyć ludziom okazji do przyjemności, natomiast z trudem przychodzi mu emanowanie prawdziwej radości. Pieniędzy, komfortu, higieny, zabezpieczenia materialnego jest często pod dostatkiem. A udziałem ludzi jest często nuda, ponurość, smutek. Prowadzi to niekiedy do lęku i rozpaczy. Człowiek pesymistycznie patrzy w przyszłość. Boi się techniki i przemysłu, które sam stworzył. Oto ocena społeczeństwa Zachodu lat 70. i 80 – tych. Przezwyciężenie tego smutku i beznadziei społeczeństwa, które są także udziałem ludzi XXI wieku, to „być lub nie być” autentycznego chrześcijaństwa i człowieczeństwa. Następca bł. Pawła VI na stolicy Piotrowej św. Jan Paweł II widział także te symptomy rozkładu, które dziś odczuwamy: dechrystianizacja Europy i świata, brutalna laicyzacja życia, relatywizacja pojęcia prawdy i łamanie ludzkich sumień, manipulacja w środkach masowego przekazu. Uczył, że Europa jest kontynentem „gasnącej nadziei” i potrzebuje ona radosnej nadziei. Jeszcze wyraźniej wypowiedział to papież senior Benedykt XVI, że zwłaszcza u młodych ludzi zauważa dziwny smutek, nazywając go „smutkiem metafizycznym”. „Niejednokrotnie na twarzach ludzi młodych widzimy dzisiaj dziwne zgorzknienie, zwątpienie, uczucia dalekie od właściwego młodości dążeniu ku temu, co nieznane. Najgłębszą przyczyna tego smutku jest brak wielkiej nadziei i nieosiągalność wielkie miłości”.

Kościół żyjący w tym społeczeństwie dzieli z nim jego radości, ale i smutki oraz problemy. Świadomy upomnienia św. Piotra skierowanego do pierwszych chrześcijan: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony (…) tej nadziei, która w was jest” (1 P 3,15), stara się współczesnemu pokoleniu, nazywanym niekiedy pokoleniem „zawiedzionych nadziei”, nieść nadzieję i radość. Ludzie współcześni, często przygnębieni aktualną sytuacją, pragną usłyszeć słowa nadziei i radości. Na te problemy odpowiadał bł. Paweł VI we wspomnianej adhortacji o radości. Ukazał w niej, gdzie szukać źródeł tej radości. Warto aby z okazji jego kanonizacji przypomnieć to nauczanie, które było jego odpowiedzią na ówczesne znaki czasu. Nauczanie to nic nie straciło ze swej aktualności. Przeciwnie, jeszcze jest bardziej aktualne dzisiaj, w czasach terroryzmu, niż było 50 lat temu. To nauczanie bł. Pawła VI ukazuje, że był on wizjonerem i dawał odpowiedzi na problemy wszystkich czasów.

Bł. Paweł VI uczył, że należy cierpliwie podjąć trud edukacji czy reedukacji umysłów, z pełną prostoty umiejętność korzystania z wielorakich radości ludzkich, jakich Bóg Stwórca użycza nam na tę doczesną pielgrzymkę. Wskazał różne źródła prawdziwej radości: są to źródła nadprzyrodzone i radości naturalne. Uczył w tym dokumencie, że pierwszym źródłem prawdziwej radości jest Bóg. „Nie można oddzielić radości od daru. W Bogu wszystko jest radością, ponieważ wszystko jest darem”. Człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boga. Z natury swej jest skierowany do Niego, jako do swego najwyższego i jedynego dobra. Toteż jeśli nie dąży do poznania Go, i jeśli Go nie kocha, wówczas nie przeżywa tej radości, jaką niesie to poznanie i pewna wiedza, że istnieje z Nim więź, której nawet śmierć nie zdoła rozerwać. Chrześcijanin naśladując Boga, który jest radością, bo w Nim wszystko jest darem, może również być radosny i szczęśliwy, gdy uczyni ze swego życia dar. „W Bogu wszystko jest radością, ponieważ wszystko jest darem”.

Bł. Paweł VI często powtarzał: „Trzeba mówić ludziom i często powtarzać, że klucz, centrum i cel całej historii ludzkiej znajduje się w Chrystusie, naszym Panu i Mistrzu”. Przypominał, że właśnie „Chrystus jest prawdziwą radością świata”. Radość chrześcijańska jest duchowym udziałem w niezgłębionej, Bosko-ludzkiej radości, która gości w Sercu uwielbionego Jezusa Chrystusa. Przyjście Chrystusa na ziemię przyniosło światu radość. Pierwszą osobą, która tę radość przeżywała, była Maryja. Wyśpiewała w Magnificat: „Rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim” (Łk 1,47). Apostołom w Wieczerniku życzył Pan Jezus: „aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11). Tej radości doświadczyli w sposób szczególny w Wielkanoc: „Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana” (J 20,20). Chrystus Zmartwychwstały jest źródłem radości nie tylko dla Apostołów, ale i dla całego Kościoła.

Źródłem radości jest Chrystus zmartwychwstały, który zsyła na Kościół Ducha Świętego. I Duch Święty jest dla całego Kościoła źródłem radości. On bowiem odnawia oblicze ziemi i serc ludzkich. „Owocem zaś Ducha jest radość” (Ga 5,22). Przedłużeniem tej paschalnej radości jest każda niedziela, w której spotykamy się z Panem przy łamaniu chleba na Eucharystii. Wtedy serca jego uczniów winna wypełniać radość, że Jezus żyje i jest wśród nas.

Źródłem nadprzyrodzonej radości jest łaska uświęcająca. Jako ludzie wierzący mamy świadomość, że Bóg w nas mieszka. Jesteśmy Jego żywą świątynią. Przez Jezusa Chrystusa staliśmy się dziećmi Bożymi. „Popatrzcie, jaka miłością obdarzył nas Ojciec; zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1). Ojciec kocha nas bardzo jako swoje dzieci i udziela nam swego daru, którym jest Duch Święty. Im bardziej jesteśmy świadomi, że jesteśmy ukochani, im bardziej wzrastamy w wierze, tym bardziej radujemy się w Duchu, którym Ojciec obdarza nas w Chrystusie. Stan łaski uświęcającej jest owocem otrzymanego przebaczenia grzechów. Mogę mieć pewność, że podobam się Bogu, bo otrzymałem Jego przebaczenie i doświadczyłem Jego ogromnej miłości. Świadomość czystego serca i sumienia jest źródłem ogromnej radości.

Oprócz tych nadprzyrodzonych źródeł radości bł. Paweł VI wymienia także naturalne źródła radości. Chrześcijanin winien także z nich czerpać radość. Powinien nauczyć się przeżywać radość i cieszyć się z małych rzeczy: z każdego dnia swego życia, z miłości pięknej i czystej, starannie wykonanej pracy i obowiązku. Winien cieszyć się z tego, że może służyć innym i budować lepszy, braterski świat. Chodzi mianowicie o głęboką radość z istnienia i życia; o radość połączoną z czystą i uświecająca miłością; o radość płynącą z przyrody; o radość i przyjemność z dobrze wypełnionego obowiązku; o radość płynącą ze służby i uczestnictwa we wspólnocie; o radość pochodząca z poświęcenia się dla innych. Chrześcijanin może i powinien te wszystkie formy radości uszlachetniać i uzupełniać. Chrześcijańska radość wymaga, aby człowiek był zdolny do korzystania z radości naturalnych i cieszenia się z małych rzeczy. Pewien autor wymienia te małe okazje do radości: „promienne oczy dziecka, któremu sprawiliśmy radość; uśmiech przypadkowo spotkanego nieznajomego; zapach świeżego chleba o poranku; przygodę żywej wieczornej dyskusji; urok fugi Bacha; piękno obrazu Picassa; ciepło ukochanej osoby”.

Chrześcijańska radość jest niekiedy trudna. Rodzi się w sercu człowieka pośród wielu prób i cierpień. Jest ona owocem duchowych zmagań i walk, by pozostać wiernym Bogu. Świadczą o tym życiorysy świętych. Bł. Paweł VI uczy, że prawdziwa radość gości w sercach ludzi świętych. Przykładem tego jest Matka Boża, która nazywana jest „przyczyną naszej radości”. Szla ona w pielgrzymce wiary i uczestniczyła w krzyżu i cierpieniu swego Syna. Podobnie jest z uczniami Jezusa Chrystusa. Oni także idą w pielgrzymce wiary przez tę ziemię, niosąc swój krzyż. Chrześcijanin nie może wyzwolić się z cierpienia, ale zawsze ma świadomość, że nie cierpi na próżno. Wie bowiem, że jego wiara, nadzieja i miłość, modlitwa i cierpienie, czyli świętość życia ma istotny wpływ na zbawienie innych. Warto tu podkreślić, że tym, co podoba się Bogu, nie jest cierpienie Jego dzieci, ale ufność, jaką w Nim pokładają. Najlepszym przykładem prawdziwej radości jest św. Franciszek z Asyżu, który jest najradośniejszym człowiekiem świata i ciągle fascynuje ludzi współczesnych.

Kardynał R. Sarah napisał: „Dla świętego Pawła radość jest cechą charakterystyczną chrześcijanina. Nakłaniał do tego słowami: „Radujcie się” (por. Flp 4,4-6)). Nie ma prawdziwej radości bez modlitwy. Modlitwa jest źródłem radości i pogody ducha, ponieważ jednoczy nas z Bogiem, który jest naszą mocą. Człowiek smutny nie jest uczniem Chrystusa. Ten kto liczy na własne siły, zawsze jest zmartwiony, gdy siły słabną. Człowiek, który wierzy, nie może trwać w niepokoju, gdyż radość pochodzi tylko od Boga”.

Bł. Paweł VI przypomniał wszystkim wyznawcom Chrystusa, że radość jest istotną cechą życia chrześcijańskiego. Zadaniem każdego chrześcijanina jest życie tą radością i przekazywanie jej innym. I to może być nauka i przeslanie, które płyną dla nas z jego kanonizacji. Warto może zapamiętać zwłaszcza te słowa: „Chrześcijaństwo jest radością., radością jest wiara, radością jest łaska. Pamiętajcie o tym. Chrystus jest radością, prawdziwą radością świata”.

Ks. Józef Gaweł SCJ

Tarnów 22.VIII.2018