Już przed świętami Bożego Narodzenia w stadnickiej parafii i szkole rozgorzały dyskusje, nad wspólną inicjatywą Parafii i Szkoły Podstawowej im Stefana Kard. Wyszyńskiego dotycząca orszaku Trzech Króli. Zwyczaj kolędników jest w tym regionie powszechnie znany, ale Orszak Króli nie. Dzieci zasypywały więc katechetów, za co można się przebrać, bo często obie tradycję im się myliły i mało brakowało, aby w orszaku królewskim znalazły się też śmierć, turoń i diabeł.
6 stycznia 2017 r. choć przywitał nas ciężkimi chmurami, to jednak nie padło i było ciepło. Już Msze święte poprzedzające godzinę 11.00, mówiły o tym, że pomysł orszaku królewskiego "raczej chwycił". Sprzed szkoły wyruszył o godzinie 10.45 orszak, w którym wzięło udział około 50 dzieci wraz ze swoimi nauczycielami ze szkoły i rodzicami. Procesję prowadził ks. Jarosław Grzegorczyk SCJ niosąc figurkę Dzieciątka Jezus, a wszyscy podążali za Dziecięciem Jezus i do Jezusa, który czekał na nas w Liturgii Mszy świętej.
Msza święta z udziałem dzieci połączona była również z kolędowaniem, któremu przewodziła p. Lucyna ze swoją nieodłączną harmonią. Dziesiątki królów, księżniczek, aniołów i pasterzy śpiewało wraz z wszystkimi zebranymi kolędy znane i te mniej znane.
Podsumowaniem kazania dla dzieci, niech będę dwa cytaty, które padły w jego trakcie. "Jak królowie kierowani mądrością ludzką, przyszli do Jezusa w długiej podróży, tak i my spod szkoły miejsca, gdzie uczymy się mądrości przyszliśmy do kościoła, by także oddać hołd Jezusowi". "Modlitwa ma być jak kadzidło w kościele....ma pięknie pachnieć".
6 stycznia był też dniem, kiedy wolontariusze z Zespołu Szkół im ks. J. Tischnera w Dobczycach, zbierali środki na hospicjum imieniem ks. Tischnera. Pamiątką za ofiarowane pieniądze, były zestawy zawierające kredę, kadzidło i mirrę. Na Mszy świętej o godzinie 11.00 wolontariuszy wsparła też jedna z rodzin, która korzysta ze wsparcia hospicjum. Kwota, którą udało się zebrać przy tej okazji wyniosła 2700 zł.
