Dnia 22 stycznia o godzinie 14:00 spod kościoła w Pliszczynie wyjechaliśmy na zimowisko. Na samym początku podróży ks. Mariusz Wrzesiński SCJ poprowadził modlitwę o dobrą drogę. Podczas podróży zatrzymaliśmy się na jeden postój. Do Koszyc Małych dojechaliśmy o godzinie 19:00. Gdy już dowiedzieliśmy się z kim jesteśmy w pokojach zabraliśmy nasze walizki do nich. Po paru chwilach zeszliśmy do jadalni, aby spożyć kolację. Tam przywitał nas ks. Damian Płatek SCJ. Po kolacji zaczęliśmy przymierzać buty narciarskie jak i same narty. Niektórzy nie mogli znaleźć butów w dobrym rozmiarze, więc im wypożyczono je na stoku. Później już umyci spotkaliśmy się na modlitwie w kaplicy. Pomimo, że cisza nocna zaczęła się o 23:00 to rozmowy i tak trwały do późnej nocy.

Następnego dnia rano odbyła się msza. Takie msze odbywały się codziennie o ósmej rano. Po śniadaniu pojechaliśmy na stok. Tam przeżyliśmy różne przygody, od pierwszych zjazdów na nartach, po wjeżdżanie w siatkę. Wieczorem, przy kolacji dowiedzieliśmy się, że jedziemy jeszcze na basen. Pomimo małych problemów z dojazdem udało nam się dotrzeć na miejsce. Gdy wróciliśmy wszystkim chciało się spać, ale zanim położyliśmy się do łóżek pomodliliśmy się jeszcze w kaplicy.

Kiedy już zjedliśmy śniadanie, tak jak w poniedziałek pojechaliśmy na stok. Jedni pomimo mniejszych, czy większych problemów nadal z chęcią uczyli się jazdy, a inni śmigali już na nartach bez żadnych przeszkód. Wieczorem pojechaliśmy do kina na film "Sing". Jednym podobał się on bardziej, a innym mniej. Ksiądz Mariusz jednak jak zawsze śmiał się z byle czego. Po seansie odbyło się ognisko. Upiekliśmy sobie na nim kiełbaski i je zjedliśmy. Później parę osób natarło księdza śniegiem, a on odpłacił się im tym samym.

W środę znów pojechaliśmy na stok. Tym rzazem jednak wieczorem odbyła się dyskoteka. Państwo którzy ją prowadzili byli bardzo fajni. Tańczyliśmy też wiele tańców. Jednak to ksiądz tańczył najlepiej. Zmęczeni z chęcią położyliśmy się do łóżek.

W czwartek wyjątkowo pojechaliśmy nie na stok, a do Krakowa. Tam zwiedziliśmy parę ciekawych miejsc. Najpierw przeszliśmy się przez średniowieczny Kraków. Potem zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Pierwsza poszła zwiedzać podziemia a druga poszła do McDonalda. Potem się zamieniliśmy. W podziemnym muzeum zobaczyliśmy wiele interesujących i starych eksponatów. Byliśmy również na Wawelu. Tam zobaczyliśmy groby polskich królów i królowych. Widzieliśmy również grobowiec pary prezydenckiej i miejsce pochówku Józefa Piłsudskiego. Przechodziliśmy też koło Okna Papieskiego i Smoka Wawelskiego. Potem pojechaliśmy do kościoła w Krakowie na Mszę. Był to piękny kościół o surowym wyglądzie.

Następnego dnia znowu pojechaliśmy na stok. Był to już ostatni raz. Wieczorem mieliśmy spakować się i i posprzątać w pokojach. Gdy już to zrobiliśmy zeszliśmy do wspólnej sali. Z okazji, że dwie osoby miały urodziny rodzice jednej z tych osób przyjechali do nas. Przywieźli oni tort, ciasto i słodycze. Kiedy już zjedliśmy poszliśmy do jadalni, aby obejrzeć zdjęcia z wyjazdu. Jednak w połowie okazało się, że czeka nas jeszcze jedna niespodzianka: pizza. Nałożyliśmy sobie po kawałku i wróciliśmy do oglądania. Bardzo się przy tym uśmialiśmy.

W sobotę wyjechaliśmy o 10:00. Wpisaliśmy się do kroniki i zrobiliśmy wspólne zdjęcie. Na postój zatrzymaliśmy się w McDonaldzie. Wróciliśmy szczęśliwie około godziny 14:30. Myślę, że wszyscy byli zadowoleni z wyjazdu i z chęcią pojadą w następnym roku.

Paweł Urban - uczestnik zimowiska [pisownia oryginalna]