Drugi dzień konferencji prowincjalnej poświęcony był życiu wspólnotowemu. W temat wprowadził zebranych w Domus Mater w Krakowie Księży Sercanów ks. Robert Galla SCJ - na co dzień żyje we wspólnocie sercańskiej i posługuje w Finlandii. Nawiązując do starej tradycji monastycznej przypomniał, że wspólnota to miejsce codziennego życia, modlitwy, posługi, ale przede wszystkim autentycznej miłości braterskiej. Często miłość ta jest trudna i wymagająca. Zawsze też domaga się pokonywania własnego egoizmu. Dlatego koniecznie trzeba się odwoływać do samego źródła, bo wspólnoty apostołów „mają swój początek w miłości, a raczej w Miłości pisanej wielką literą” - jak zauważył ks. Galla. Na zewnątrz miłość braterska przejawia się w jedności – nie można jednak jedności mylić z jednolitością. Wspólnota nie jest zbiorem tak samo żyjących i funkcjonujących elementów. Dzieląc się doświadczeniem różnorodności jakiej doświadcza w Finlandii duszpasterzując pośród katolików z kilkudziesięciu narodowości stwierdza, że wspólna jedność jest możliwa, tylko wtedy, gdy jest zbudowana na Chrystusie. „Jak zatem pogodzić indywidualne i zróżnicowane cele poszczególnych zakonników?” – pyta ks. Galla. Jedność w różnorodności polega na trosce o miłość wzajemną. Stąd, aby wspólnota się „nie posypała” w swojej różnorodności potrzeba wspólnej modlitwy liturgicznej, chęci wzajemnej komunikacji, dzielenia się doświadczeniami, przebaczenia, doświadczenia wspólnej misji. Na koniec przypomniał o zasłyszanych od starego zakonnika trzech wskazówkach, aby zbudować jedność we wspólnocie: „daj się kochać”, „nie wynoś <cukru> z domu” oraz „jedni drugich ciężary noście”.

 

Wspólnotowe przeżywanie rekreacji

Wspólnota zakłada wspólne przebywanie z sobą. Dlatego dalsza refleksja była poświecona ważności wspólnego spędzania czasu. „Życie braterskie jest pierwszym wyrazem naszego zaangażowania apostolskiego” – tak wprowadził w ten temat ks. Jacek Szczygieł SCJ , ojciec duchowny i odpowiedzialny za animację powołaniową u Księży Sercanów. Troska o tzw. rekreację, jest konieczna, by być czytelnym znakiem dla świata. Młode pokolenie, żyjące w dużej mierze w cyberprzestrzeni, jest spragnione realnego spotkania z drugim człowiekiem, a jednocześnie ma trudność w nawiązywaniu głębszych relacji. „Jedna godzina rekreacji spędzana wspólnie z sobą wydaje się niebagatelnym świadectwem dla świata” - stwierdza ks. Szczygieł. To nie jest marnowanie czasu, ale znak proroczy dla świata. „Potrzeba koniecznie dowartościować czas wspólnego przebywania z sobą - zauważa - zadbać o jakość rozmów, szczerość oraz uznać, że rekreacja mimo to nie zaspokoi wszystkich potrzeb relacyjnych i bliskości”. Czasem trzeba się też rozczarować drugim współbratem, który nie jest w stanie zaspokoić spodziewanych oczekiwań.

 

Różnica pokoleń we wspólnocie

Wspólnota często łączy osoby w różnym wieku. Stąd w dalszej części pojawił się temat dotyczący „młodych” i „starszych” we wspólnocie, który został przedstawiony przez ks. Tadeusza Michałka SCJ , doktora filozofii, byłego prowincjała i obecnego proboszcza. Podkreślone i zauważone zostało piękno, ale i ułomności każdego wieku. Wspólnota potrzebuje każdego - zarówno młodego zakonnika, z jego entuzjazmem, jak i współbrata doświadczonego w życiu zakonnym. Jak wskazuje ks. Michałek napięcia wynikające z różnicy pokoleń we wspólnotach zakonnych może zmniejszać: akceptacja i otwartość na siebie nawzajem, chęć bycia razem, unikanie oskarżania siebie za niepowodzenia apostolskie, wydanie pieniądze czy brak doświadczenia oraz nieuciekanie w świat wirtualny, który może tak samo absorbować zarówno młodych jak i starszych współbraci.

 

Panel i świadectwo

W ożywionej dyskusji panelowej ujawniła się potrzeba prawdziwego bycia z sobą na rekreacjach, ale również trud przyjmowania drugiego z jego wadami. Zauważono, że obecne struktury wspólnot i działań duszpasterskich są zróżnicowanie, dlatego nie ma potrzeby tak dalece sformalizowanego czasu przebywania z sobą do konkretnej godziny. Trzeba raczej koncentrować się na formowaniu się do wewnętrznej postawy otwartości i chęci spotkania się z drugim.

W trakcie panelu ciekawym świadectwem podzielił się ks. Zbigniew Chwaja SCJ , sekretarz misji zagranicznych:

„Chciałbym na kanwie tych trzech prezentacji podzielić się osobistym świadectwem, które dotyczy mojego pobytu w Afryce i w innych prowincjach. Takie dwa obrazy z mojego osobistego doświadczenia. Pierwszy, to bycie we wspólnocie terytorialnej: przez cztery i pół roku mieszkałem sam. Było nas we wspólnocie czterech, jednakże każdy z nas mieszkał osobno i praktycznie raz na dwa tygodnie mieliśmy możliwość żeby się spotkać, zjechać w jednym miejscu i spędzić ze sobą kilka godzin. To było doświadczenie o tyle ciekawe, że ja zawsze byłem za tym, żeby być blisko wspólnoty. Jednakże znalazłem się w obiektywnej sytuacji, kiedy zostałem od tej wspólnoty oddzielony i mieszkałem samotnie. Ten czas, w którym udało nam się spotkać, raz na dwa tygodnie, to był taki czas błogosławiony, na który chyba wszyscy czekaliśmy. Z drugiej strony, mieliśmy świadomość, że to jest tylko chwila, aby naładować swoje akumulatory tym wspólnym spotkaniem, żeby przez następny okres, gdy każdy z nas będzie sam, nie zagubić tego poczucia, że wspólnota jest czymś ważnym, że chcemy być razem, że gdy dochodzi do spotkania, to ono jest dla nas budujące.

Dwa aspekty mi się tutaj nasuwają, odnośnie do tego, co mówił ks. Robert w swojej prezentacji. Pierwszy, żeby nie uciekać, nie starać się dobrowolnie oddzielać od wspólnoty, wręcz przeciwnie, żeby mieć poczucie, że ja chcę być częścią wspólnoty. Drugi, żeby wspólnota, ci którzy do niej należą, nie byli powodem, że ktoś chce od nich uciekać. Aby atmosfera we wspólnocie była na tyle budująca, że my chcemy być częścią tej wspólnoty.

Ksiądz Jacek w swojej prezentacji mówił o tym, żeby być elastycznym. To drugi obraz, który chciałem przedstawić z mojego doświadczenia. On się po części łączy z tym co przedstawiał ks. Tadeusz. Mianowicie, po prawie czterech i pół roku bycia samemu, zostałem skierowany do innej pracy we wspólnocie, w której byli starsi współbracia: Trzech Niemców i Holender. Najstarszy zmarł, jak zmarł, bo miał 93 lata. Dwóch ich zmarło wtedy, gdy byłem w tej wspólnocie. Oczywiście, w momencie w którym ksiądz prowincjał poprosił mnie, aby pójść do tej wspólnoty, byłem pełen obaw. Po pierwsze ze względu na różnicę wieku, a po drugie, na różnice wynikające z kultury i z wielu innych rzeczy. Okazało się, że ten pobyt w tej wspólnocie był dla mnie ogromnym błogosławieństwem, bo ci ludzie mnie tak ubogacili od strony zakonnej, poprzez tę różnorodność i poprzez swoje doświadczenia. Oni już w tym momencie praktycznie nie pracowali, mieli tylko drobne obowiązki, ale sama obecność, historie, rekreacje, które spędziłem z tymi ludźmi, były bardzo ubogacające. To jest dla mnie wewnętrznym przekonaniem, że wspólnota jest czymś więcej, aniżeli tylko takim ludzkim tworem. Idąc do wspólnoty powinniśmy być na tyle elastyczni i otwarci, aby się nie bać tego, co nas czeka.

Czasami mamy różnego rodzaju uprzedzenia, bo wiemy kto mieszka w tej wspólnocie, boimy się np. konkretnych osób, ale gdy przejdziemy ponad tym i idziemy z takim przekonaniem, że Pan Bóg nas tam chce albo że zostaliśmy tam skierowani i jest to Jego wola dla mnie, to na pewno znajdziemy coś pozytywnego. Patrzę na to doświadczenie - mieszkałem w tej wspólnocie osiem lat - jako coś, co jest dowodem, że wspólnota to nie jest tylko czysto ludzki twór. Wspólnota to jakaś emanacja Pana Boga w naszym życiu. W momencie, w którym składamy śluby zakonne, jednocześnie akceptujemy, że istotną, może jedną z najistotniejszych części naszego życia zakonnego jest bycie we wspólnocie.

I wreszcie trzeci element, który chyba również był poruszony w prezentacji ks. Tadeusza: umiejętność wkomponowania się we wspólnotę. Ja ze swej strony coś wnoszę do tej wspólnoty, ale powinienem mieć też umiejętność słuchania i bycia otwartym na tych, którzy są w tej wspólnocie. Znowu bez uprzedzeń, bo czasami zakładamy, że ten współbrat już nic innego mi nie powie, on tak naprawdę niewiele ma do zaoferowania. Te uprzedzenia nas blokują. Wydaje mi się, że powinniśmy mieć w sobie nieustannie tę elastyczność i tolerancję dla drugiego człowieka, który na pewno ma coś do zaoferowania”.

 

Tematy do dyskusji

Popołudniowa dyskusja w grupach oscylowała wokół pytań: Co wnoszą starsi, a co młodsi współbracia w życie wspólne? Jakie jest nasze zaangażowanie we wspólnotę i we wspólne działanie? Czy mój klasztor ułatwia mi duchową pracę nad sobą? W jakim stopniu kwestie materialne wpływają na relacje we wspólnocie?

Dzień konferencyjny rozpoczęto poranną Eucharystią, a zakończono adoracją Najświętszego Sakramentu i wspólnymi Nieszporami.