Sercanie i inni duchowni, rodzina, znajomi i przyjaciele 4 kwietnia 2024 r. pożegnali w Stadnikach zmarłego ks. Zbigniewa Kowala. Dwa dni wcześniej pożegnała go prowincja eurofrankofońska i wierni w Brukseli, gdzie zmarł w wieku 65 lat.

Mszy św. pogrzebowej w stadnickim kościele, gdzie 37 lat temu otrzymał święcenia kapłańskie, przewodniczył wikariusz prowincjalny ks. Witold Januś.

„Zaledwie tydzień temu w Wielki Czwartek dziękowaliśmy Bogu za dar Jego ogromnej troski, że Pan Jezus przygotowując się do swojej męki i śmierci, bardziej myślał o nas. Chcąc nam pomóc w drodze do zbawienia ustanawia sakrament Eucharystii i kapłaństwa. A dzisiaj w pierwszy czwartek miesiąca chcemy dziękować za życie tego, który ten dar Chrystusowy każdego dnia ofiarnie przekazywał tym, którym służył i pośród których żył. Chcemy dziękować za świadectwo życia zakonnego i kapłańskiej posługi księdza Zbigniewa, za to, że w swoim życiu naśladując Jezusa bardziej myślał o innych niż o sobie” – powiedział ks. Januś.

O gorliwej pracy Zbyszka na misjach w ówczesnym Zairze, a potem posłudze duszpasterskiej we Francji i Belgii mówił w swym kazaniu rocznikowy kolega ks. Tadeusz Michałek. Podkreślił jego wielki zapał apostolski, którego źródłem była miłość Serca Jezusowego, jaką sam odczuwał i z którą chciał się dzielić wszędzie tam, gdzie pracował. Zauważył, że do tego ewangelicznego zapału prowadziły go także słowa założyciela sercanów o Dehona: „Idźcie, dajcie poznać światu miłość Serca Jezusowego”.

Kaznodzieja przypomniał również czas wspólnego pobytu w postulacie, nowicjacie i seminarium.

„Zbyszek był dla nas inspirująca osobą. Nie rzucał słów na wiatr. Był rzetelny w pracy i w studiach. Wytrwale dążył do wyznaczonych sobie celów. Jak był o czymś przekonany, nikt nie mógł go zatrzymać, ale zawsze przy tym zachowywał roztropność. – podkreślił ks. Michałek, dodając, że wierni widzieli w nim księdza, który kocha Jezusa i Matkę Bożą.

O tym, że był kapłanem na wskroś Maryjnym mówiła także na cmentarzu przedstawicielka Polonii w Brukseli. W słowie pożegnalnym podkreśliła, że zawsze brał udział w życiu Polaków często zagubionych na emigracji, a borykających się z różnymi problemami.

„Bardzo interesował się życiem Kościoła i problemami ludzi. Nawiedzał chorych w domach i szpitalach, modlił się za nas i naszych bliskich. Poświęcał mieszkania i samochody. Służył pomocą w czasie pandemii narażając siebie na różne przykrości. Wspierał psychicznie i duchowo zagubionych, wysłuchiwał problemy innych, dawał rady, udzielał spowiedzi, namaszczał chorych. Pomimo wielu obowiązków nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Był bardzo otwarty do ludzi, chętnie opowiadał o swoich doświadczeniach na misji w Afryce. Potrafił zintegrować ludzi różnej narodowości” – zauważyła.

Słowa wdzięczności i pożegnania popłynęły także od parafian z rodzinnego Gręboszowa, którzy przybyli do Stadnik ze swym proboszczem.

Z kolei ks. Józef Gąsik, były misjonarz w Kongo, wyraził wdzięczność zmarłemu w imieniu prowincji eurofrankofońskiej, do której należał przez prawie 20 lat.

Wspomniał także o ostatnim pożegnaniu Zbyszka 2 kwietnia br. podczas Mszy św. w kościele sercanów w Brukseli, a która zgromadziła ponad 40 księży, także z Konga, polskich sercanów i duchowych z diecezji. Przybyli także licznie Polacy i emigranci, którzy zaśpiewali pieśń maryjną w języku lingala.

„Zbyszek był bardzo usłużny we wspólnocie i wobec ludzie wśród których pracował. Pomagał uchodźcom, biednym, chorym, jako kapelan szpitala” – powiedział ks. Gąsik, dodając, że niedawno zorganizował z innymi jego jubileusz urodzin i postarał się o papieskie błogosławieństwo.

„Uczynił wiele dobrego i był ceniony za swoją życzliwość i poświęcenia tam, gdzie pracował… był pasterzem oraz towarzyszem wielu pielgrzymek maryjnych, bliskim problemom ludzi, osobę hojną i pomocną, gotową wstać w środku nocy na wezwanie do udzielenia sakramentu chorych; zawsze gotowy do zastąpienia współbraci w parafii, gdyby była taka potrzeba” – powiedział w Brukseli prowincjał EUF ks. Joseph Famerée.

Ks. Zbigniew Kowal spoczął na cmentarzu w Stadnikach w kwaterze, gdzie znajdują się groby sercanów.

Ks. Andrzej Sawulski SCJ